Własna nieruchomość.
Ciemny, wyłożony szaro czerwonym gumoleum korytarz na końcu, którego jarzeniówka rozpaczliwie walczyła z losem raz gasnąc i zapalając się prowadził obok okratowanych okiem w głąb budynku.
Do końca korytarza ostanie drzwi na prawo tam panu powiedzą, co dalej- zakomenderowała elegancko ubrana kobieta, która będąc kadrową zdawała się być nadkierownikiem wszystkich kierowników.
Podążając według wskazówek pani kadrowej, kroczyłem dumny przez korytarz który wypełniał się tylko dźwiękiem migoczącej jarzeniówki i moimi krokami. Budynek należący do developera jest mało przyjemny, ale świadomość dążenia do własnego mieszkania była na tyle silna, że nie zrażała się niczym co można było zastać w tym obskurnym budynku. Nowe mieszkanie, własna nieruchomość.
Najnowsze komentarze